W całości zgadzam się z Albertem i niech Panienka to zapamięta

A ja widziałem chyba nawet na Delphi Glass, coś takowego - bardzo cienkie jakby nici aluminiowe w formie kłębka, które zostały umieszczone w pudełku metalowym z otworem w pokrywce, które to tworzyły jakby poduszkę. Myślę, że merdanie grotem po tymże, wiele mu nie zaszkodzi, a i oczyści go z dobrym skutkiem.

Być może gdybyśmy wiedzieli z czego jest powłoka utwardzona to byłoby łatwiej dyskutować. Ponoć to jest miedź pokryta warstwą żelaza i pobielona cyną. Ale mi się wydaje, że jest to pręt miedziany uformowany i zaniklowany, a cyna idealnie bierze się do niklu, ponieważ ma w sobie związki cyny.

No nie za bardzo się zgadzam.
Może jednak do wiadomości Bronka. Wiórki aluminiowe można i u nas dostać. Mam tego chyba z 0,5 kg. Używam ich do "obciągania" pocynowanego drutu, by był gładki.
A ja używam nawilżonej gąbki do oczyszczenia grota. I wierzcie mi nie pamiętam kiedy go zmieniałem. Raz wypaliła mi się pod spodem dziura, bo zostawiłem go na kilka dni .
Po gąbce , grot wygląda jak nowy.
Czasami na górnej części grota pojawia się jakby nagar - ten usuwam miękką szczoteczką drucianą, lub ( jak się da) właśnie wiórkami alu.

_________________
Drzwi muz są otwarte - ale nie każdy może wejść do krainy sztuki.

pozdrowienia Trebor.
Moje wypociny znajdziecie tu: www.zakrecona-galeria.pl
i tu: www.zakrecona-galeria.pl/galeria

Jeśli jeszcze go nie masz to pędem do kompa i złóz zamówienie.
Nie ma lepszego do czyszczenia grotu
Nawet nagar o którym wspomina Trebor usówa sie z grotu natychmiast.
Pamiętaj żeby w momencie czyszczenia lutownice wyłączyć z sieci i delikatnie okręcająć lutownicę w jednym miejscu powodować rozpuszczenie kamienia.

Witam serdecznie
Kilka slów na temat lutownicy polskiej ze spółdzielni Jedność. Poprzednio jak pisalem i mój przedmówca to się zgadza, że jest ciężka i grzeje się rękojeść.
Ostatnio miałem więcej lutowania i co się okazało, że po 4 godzinach lutowania niemiecką lutownicą, tak się nagrzała, że plastyk zrobil się miękki, więc musiałem ją odłożyć na bok i wyłączyć aby ostygła.
W między czasie włączylem lutownicę ze spółdzielni jedność. Tak popatrzyłem na jedną i drugą i zauważyłem, że w lutownicy niemieckiej są nawiercone otwory przy rękojeści.
Więc ja wiertarkę w ruch i nawierciłem wiertłem 4 aż 37 otworów przy rękojeści.
Aż dziw mnie wziął, że po trzech godzinach następnego lutowania nie odczuwałem gorąca w drewnianej rękojeści lutownicy ze spółdzielni jedność.
Kto posiada taką lutownicę niech ponawierca otwory przy rączce.
Bardzo silnie się rozgrzewa grot po dłuższym czasie lutowania. Coś wspaniałego przy rozciąganiu lutu, ponieważ jeszcze ma grot szeroki i na dodatek bierze na siebie dużo cyny.
pozdrowiam

Przybywam, żeby wam podziękować za polecenie salmiaka. Jest wprost genialny Przy zamawianiu dla siebie, zamówiłam go też dla swojej pracowni. Dziś mój instruktor wypróbowywał go po raz pierwszy i też był bardzo zadowolony. Tak więc macie podwójne podziękowania ode mnie i instruktora

Michu - czy to wyłączenie ma coś wspólnego z naprężeniami w wyniku schładzania wspomnianymi wcześniej?
Ja jak dotąd używam "suchego" salmiaka. Znaczy to, że w momencie zetknięcia z grotem, nie ulega topnieniu, a nawet jeśli to niezauważalnie. Wygląda na to, że ulega procesowi sublimacji. Nie schładza więc tak mocno i drastycznie, oraz powala na doraźne wyczyszczenie grota nawet w przypadku drobnych zanieczyszczeń. Działa doskonale.

My dziś czyściliśmy na bieżąco czyli gorącą lutownicę przykładaliśmy do kamienia i po wyczyszczeniu lutowaliśmy dalej.

Myślę, że Michu miał na myśli wychładzanie grota już po lutowaniu i wtedy wszystko się zgadza.