Jak uniknąć pęcherzyków powietrza.
Fusing nie jest łatwą dziedziną obróbki szkła. Szkło choć przeźroczyste kryje w sobie wiele zasadzek i problemów.
Jednym z nich jest powstawanie niechcianych bąbelków lub wręcz dużych bąbli. I jeśli te małe bąbelki nie są specjalnie uciążliwe, a często nawet dodają uroku szkłu.
Powstawanie bąbelków to skutek uwięzienia gazu w szkle czy pod szkłem.
Zmorą fusingowców to duże bąble wybrzuszające szkło. Wybrzuszenia mają różne kształty najczęściej są częścią kuli , ale nie zawsze. Taka bomba uwięzionego gazu w większości dyskwalifikuje wyrób, a to strata, czasu, pieniędzy i włożonego zapału.
Żeby ustrzec się takich „uroków” szkła., warto dowiedzieć się jak powstają takie bąble.
Jak dochodzi do powstawania pęcherzy?
Tafla szklana w piecu zachowuje się następująco: pod wpływem temperatury zmienia swoją strukturę, staje się coraz bardziej plastyczne, ale te zmiany powstają najpierw na krawędziach stopniowo przechodząc do środka aż obejmą całą powierzchnię w równym stopniu.
W związku z tym krawędzie szkła najpierw zmieniają swą plastykę i przylegają szczelnie do podłoża, zamykając ujście gazów znajdujących się pomiędzy powierzchnią płyty (formy) a spodem tafli szklanej.
W temperaturze powyżej 600 st C gaz aż 10 - krotnie zwiększa swą objętość a że nie ma ujścia więc wypycha plastyczne szkło tworząc bąble w tafli szklanej.
Jedną z przyczyn w działaniu podobną może być faktura płyty szklanej. Im bardziej nierówny spód płyty szklanej tym więcej uwięzionego gazu pod jej spodem, a dalej już podobne działanie.
Inną z przyczyn może być nasz błąd w ułożeniu warstw szkła przeznaczonych do fusingu.
Załóżmy, że przygotowaliśmy 3 warstwy szkła ułożone jedno na drugim, ale tak, że pozostawimy pustą przestrzeń i uwięzimy powietrze pomiędzy nimi. Efekt będzie taki sam. Najpierw sklei się szkło w warstwach a później gaz wyciśnie górną warstwę tak że powstaną niechciane bąble.
Powstaje pytanie jak sobie z tym poradzić? Podam kilka przykładów, które pomogą uniknąć tych błędów, ale jak pisałem wyżej szkło jest dość chimeryczne, więc od czasu do czasu coś nam nie wyjdzie. Musimy takie sytuacje brać pod uwagę i w miarę możliwości zrobić z tego „zamierzony” efekt.
Jak sobie poradzić? Oto przykłady:
1.Jednym ze sposobów jest dodanie do krzywej wypału jednego dodatkowego kroku – Wygrzewanie w temp tuz powyżej 600 st C. Pisałem, ze szkło w tej temperaturze zwiększa swoją objętość w największym stopniu. Faza ta „daje czas” na powolną i w miarę płynną ucieczkę gazu z pod szkła. W zależności od grubości szkła lub warstw szkła czas wygrzewania powinien zamykać się pomiędzy 15 – 60 min. Moje doświadczenia w stosowaniu tej metody sprawdzały się w połowie.
2.Dobrze jest też ułożyć szkło w komorze tak by element grzejny ogrzewał środkową część naszego szkła, zawsze jest tam kilka stopni wyższa temperatura, a to może spowodować, ze szkło będzie nagrzewało się najpierw od środka ku brzegom.
3.Innym sposobem ( często to stosuję) jest podkładanie średniej wielkości frytów (ok. 3 – 5 mm) pod jedną z krawędzi tafli szklanej by powstała mała pochylnia. Od strony frytów powstaje większa szpara, przez którą ma czas uciec gaz. Mankamentem tego jest, że przy niższych temperaturach czy krótszych czasach fazy wygrzewania pozostają ślady po tych frytach, często na wierzchu wzgórki wybrzuszonego szkła lub pod spodem „krater” po wtopionym frycie, ale bąble na pewno nie powstają ( sprawdzone praktycznie).
4.Następnym ze sposobów to podłożenie pod „wypalaną” taflę, papieru ceramicznego o grubości ok. 2 mm. Papier musi być wystawać o minimum 5 mm z każdej strony. W związku z tym, ze papier ma porowatą prześwitująca strukturę, więc powietrze ma gdzie uwolnić się. Zbyt cienki papier, czy włókno ceramiczne nie pozwoli na dobre odprowadzenie gazów. Metoda bardzo dobra, lecz drogawa, jako, ze papier jest u nas dość drogi.
5.Pamiętać należy, że szkło ułożone na formie, głownie w metodzie slumpingu (opadanie) na 100% zatrzyma powietrze pomiędzy formą a szkłem. Jak temu zaradzić? - należy w kilku newralgicznych punktach formy ( jeden w najgłębszym miejscu) porobić otwory. Musimy tylko sprawdzić czy kaolin czy inny separator nie zatkał dziurek.
6.Można też ułożyć tak warstwy, by grubsza a przez to cięższa byłą na wierzchu. Jej ciężar może nie pozwolić na podniesienie się szkła w momencie rozprężania się szkła. Gaz będzie musiał znaleźć sobie inną drogę lub powstanie kilka mniejszych pęcherzyków – najczęściej nieregularnych, co może dodać wyrobowi uroku.
7.No i na końcu (podrzucił mi pomysł Euble). Ostatnio jak wypalam większe płyty od formatu a4, na płytę ( z dziurkami) nasypuję grubą warstwę ok. 2 – 3 mm kaolinu i na to dopiero kładę bardzo ostrożnie wypalaną płytę. Ostrożnie bo kaolin przy najmniejszym dotyku „fruwa” po prostu rozpryskuje się na wszystkie strony. Przez kilka wypałów tym sposobem, nie zauważyłem żadnych bąbli na spodniej płycie. Być może, ze będzie to regułą.
Tyle ogólnego i zarysowego spojrzenia na ten problem. Pamiętać należy, ze każde szkło może zachowywać się inaczej. Szkło miękkie szybciej staje się plastyczne i szybciej zamyka gaz pod sobą a sama struktura tego szkła powoduje, ze bańki w nim szybciej powstają niż w innych szkłach.
Stąd moja rada. Używaj jeśli możesz szkła od tego samego producenta gwarantującego stałe i jednakowe COE.
Jeśli nie masz tej gwarancji to kupuj większe partie tego samego szkła by mieć czas na doświadczenia.
Patrz i obserwuj zachowanie się szkła, sporządzaj notatki. Możesz kierować się tymi zasadami ale do szczegółów musi się dojść samemu.
Mam nadzieję, ze to pomoże w zrozumieniu tego zagadnienia, czego życzę sobie i innym.
_________________ Drzwi muz są otwarte - ale nie każdy może wejść do krainy sztuki. pozdrowienia Trebor. Moje wypociny znajdziecie tu: www.zakrecona-galeria.pl i tu: www.zakrecona-galeria.pl/galeria
|