Witam

Właśnie przykręciłem frezarkę. Albert, żadnych luzów, nawet dziesiatki milimetra. To zasługa kolumny.
Chciałem przeprowadzić próbę na sucho, ale szkoda frezu. Jutro montuję wodę, bez kurtyny powietrznej. Muszę dostać jakąś namiastkę nagrody za cały wysiłek.

Odnośnie krwi, paluszków i okaleczeń. Podobno żyć jest bardzo niebezpiecznie. W każdej chwili może się coś wydarzyć. Więc nie przesadzajcie

Pozdrawiam

Witam hi hi ha. nie mam ani czerwonej kurtyny ani uciętych paluszków ani nic podobnego. Szybciej szkłem się skaleczę niż frezikiem. Może zrobię jutro zdjęcie flaszki jak ją przetłem i to bez wielkiego trudu. Ja wiem, że będą komentarze ale ja tnę za parę złotóweczek nie kilka tysięcy.

Jak zobaczyłem Twoją podstawę to od razu wiedziałem, że nie będzie luzu. Ale nic już i u mnie nie ma luzu.

Teraz wykąbinowałem sobie takie cośik , że mogę obrabiać szkło nawet w palcach nie na stole. Obrabia się całkiem fajnie. Będziesz musiał trochę się nauczyć prowadzić szkło. Nie będę pisał ponieważ i tak te zjawiska ciężko wytłumaczyć a praktyka pokaże.Szybko zauważysz, jak szkło jest wciągane przez frez, dlatego trza brać korekty.

Serdecznie pozdrawiam Albert

Albercik znałem takiego co kombinował i... 3 lata dostał hahahaaaaaaaaa

_________________
Drzwi muz są otwarte - ale nie każdy może wejść do krainy sztuki.

pozdrowienia Trebor.
Moje wypociny znajdziecie tu: www.zakrecona-galeria.pl
i tu: www.zakrecona-galeria.pl/galeria

Witam

Treborku, większego kombinatora od Ciebie, to chyba nie ma .

Możesz się śmiać, ale gwarantuję Ci, iż sam będziesz ją w pośpiechu budował .
Poczekaj tylko chwilę, a rozczarujesz się mile .
Żadną inną piłą nie wykonasz pewnych cięć. Ale o tym, potem.


Pozdrawiam

Andrzej, myślałem, że znasz mnie na tyle by wiedzieć, że nigdy nie drwię z ani z pomysłów ani z wykonawców, mam tylko zastrzeżenia co do samego frezu, a raczej co może się stać gdy się nieopatrznie wsadzi tam palec.
Masz rację, że przypomina to frezarkę do drewna. Sam mam taką, no może dość dobrą, i mam bardzo przykre doświadczenia z narzędziami do drewna, mało nie straciłem palca. Stąd zastrzeżenia,co nie znaczy, że sam bym takiej nie zrobił bo to proste jak budowa cepa.
Pamiętasz nasze zmagania z piecykiem?? mój chodzi.

_________________
Drzwi muz są otwarte - ale nie każdy może wejść do krainy sztuki.

pozdrowienia Trebor.
Moje wypociny znajdziecie tu: www.zakrecona-galeria.pl
i tu: www.zakrecona-galeria.pl/galeria

Witam,

No tak - ułożenie "piór" na frezie będzie zawsze powodowało wciąganie
niejako szkła pod frez, ponieważ jego pióra są prawoskrętne po spirali
jak we wiertle i obroty również są prawe.
Co innego jest w przypadku "balówki" obsypanej diamentem.

Pozdrawiam,

Witam

Wczoraj przyłożyłem palec do suchego frezu (diamentowego) i nic, rubinowego witrażu nie uzyskałem .
Z narzędziami do drewna mamy podobne doświadczenia. Też miałem niemiłą przyjemność szycia palca, gdy piła zrobiła z niego zakalca .

Mój piecyk też chodzi, na razie, po pustym molo .
Doszedłem do wniosku, iż ważniejszym jest dla mnie posiadać kompletny park maszynowy, niż co chwilę kombinować, czym wyciąć lub obrobić kawałek szkła, aby pasował do mojej koncepcji witrażu.
Piaskować chemicznie, czy mechanicznie, a może frezować powierzchnię?
Zakładać co chwilę kamień o innej średnicy do szlifierki Inland, czy dokupić jeszcze jedną?
Wiercić nieregularny lub regularny otwór wiertłem, czy może ryzykownie wydłubywać z niego szkło ?

Pozdrawiam

Witam.
Widzę, że mamy już zwolenników jak i tych którzy lubią krytykować to czego jeszcze nie widzieli i nie mają zielonego pojęcia na jakiej zasadzie to działa. Właśnie to jest fajne, że tak jest. Właśnie w taki sposób wyciąga się informacje od przeciwników jak zarazem konkurencji.

Trebor nie na tym rzecz polega. Frez do frezarki drewna ma duże zęby i frezarki mają o wiele niższe obroty. Nie chcę prowadzić tu dewagacje, ponieważ jest to zbędne. Powiem w skrócie, te wszystkie frezy są bezpieczne chyba, że na chama będziesz pchał palce to nawet najgładszą stalą polerowaną pokaleczysz sobie język.

Odnośnie szlifowania to prawda, że trochę wciąga i to cała przyczyna nadania sobie korekt w czasie obróbki.

Kent widzę, że masz bardzo dobrą wyobraźnię, dlatego Twoje wypowiedzi są tak konkretne i zdecydowane w wyjaśnianiu, choć Twoja Albertynka uśmiecha się na razie do Ciebie. Myślę, że już niebawem będziesz rozpisywał się o możliwościach swojej Albertynki 2

Ja już wcześniej pisałem co ona potrafi, szczerze mówiąc zastępuje nawet szlifierkę Cristal 2000S. Ponieważ często jest tak, że nie chcę iść do drugiej szlifierki. Cristalem obrabiam tylko duże kawały szkła.

Właśnie wróciłem ze sklepu z nową tulejeczką oryginał. Ta w ogóle nie ma bicia. Teraz przebywanie z tak miłą osobą jak Albertynka to sama przyjemność. Powodzenia życzę w wykonywaniu witraży sceptykom.

Serdecznie pozdrawiam Albert

Witam,

Noo, nie wiem Alfredzik ... co na to Twoja "druga połowa"
Jak tak przylgniesz do wibrującej "albertynki", bo niewątpliwie
praca z nią jest bardzo miła

Pozdrawiam,

i wychodzi na to "żem" malkontent i potrafię tylko utyskiwać.
Myślę, że nie będę temu nawet zaprzeczał, bo i po co!!!
Moje zastrzeżenia co do warunków pracy kwalifikujecie jako malkontenctwo i chęć podglądania.
Nic, wyłączam się. PA !!!!!

_________________
Drzwi muz są otwarte - ale nie każdy może wejść do krainy sztuki.

pozdrowienia Trebor.
Moje wypociny znajdziecie tu: www.zakrecona-galeria.pl
i tu: www.zakrecona-galeria.pl/galeria