No pewnie, że bardzo żałuje, iż nie byłem, ale to sprawił nieubłaganie płynący czas.
Nowa, ja już nie jestem taki nowy, ale jak w Swoim profilu podasz więcej informacji, to może w trasie przed następnym zjazdem poznasz śląską ferajnę.
Ten kalkulator może należeć do Marlenki, Ona przecież jest księgową.
Brogre !!!, to ja wiozłem te obłamywaczki z Warszawy.

Spoko, kent ! Twoje są w domu - akurat to były moje wcześniejsze; płaskie 10mm.
Różnica jest taka - zostały obłamywaczki, a wróciły odszczypywaczki.
Z tego co pamiętam, to Michu kalkulował i może to być jego, kalkulator.

A ja zgubiłam swój piękny aluminiowy kątownik... gdzieś się zapodział... Był podpisany. Jeśli się gdzieś odnajdzie to prosze o kontakt... Może jeszcze znajdzie się gdzieś u mnie czego nie wykluczam, bo jeszcze się ze wszystkim nie rozpakowałam heheheh.....

Jest kątownik, ja mam identyczny dlatego nie zaliczyłem go do rzeczy pozostawionych.

to dobrze że się znalazł, bo ja już postanowiłam kupić sobie w najbliższym czasie nowy, większy a raczej dłuższy... hehehehe... Pozdrawiam Jerzy, a tak przyokazji, owiedz coś o tych witrażach, robią nastrój, miło teraz się przebywa w łazienkach???

co do kalkulatorka top jest on miejscowy. Znalazłem go w domku gościnnym i przyniosłem ze soba jako pomoc naukową. Co do niebieskiego narzędzia to zdaje sie że widzieliśmy takowe przy pakowaniu. Alicja sprawdź czy nie wziełaś ich za swoje i nie posiadasz teraz nadmiaru. My zawsze sprzedajemy czerwone więc napewno nie sa to nasze ani nikogo kto by kupował u nas.

I to jest właściwy trop - Alutka. Czekamy Alu na rozpakowanie bagażu -:-)

Akurat ten asortyment mam już rozpakowany, ale wiem, ze jedna para została niebieskich i była w pracowni na stole ze wszystkimi rzeczami, tzn. pisaki, ołówki, noże dawida itp... Ja sprawdzałam kilkakrotnie czy zabrałam odłamywacz i na pewnoo mam tylko jeden... Broneczku, musisz sprawdzić albo u Jerzego, albo u chłopaków, zwłaszcze, ze nawet w pewnym momencie dawid pytał mnie o jakieś odłamywacze...

Bronek, sprawdziłem wszystko dokładnie, znalazłem jeszcze linijkę (Alicja?) i to już wszystko. Wydaje mi się, ze też widziałem je na stole, ale nie jestem pewien w którym momencie to było.

Było zamieszanie, jak przyjechał Fagonio, narzędzia latały tu i tam, w pewnym momencie leżały trzy sztuki takich samych, ciągle ktoś coś używał, ale tak powinno być i nie ma powodu do rozpaczy. Wiem, że wypłyną, a jeśli nie to będę miał czerwone -:-)